Paradis Perdu Frapin

10,00 zł Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 10,00 zł

Pojemność:

Ilość :
Wysyłka

Spiesz się! Tylko 39 Pozostało na magazynie!

14012
 

Min. 3 próbki gratis do zamówienia powyżej 100 zł

 

Darmowa dostawa od 250 zł! Wysyłka w 48H

 

30 dni na zwrot

Frapin to rodzinna firma, która od 1270 roku zajmuje się produkcją wysokiej jakości koniaków. Właśnie ten trunek stał się inspiracją do stworzenia linii perfum sygnowanej nazwiskiem Frapin, gdzie wielopokoleniowa tradycja i ciekawa historia łączy się z nowoczesną sztuką perfumeryjną. Jeżeli szukasz ziołowego, gorzkiego zapachu, to Paradis Perdu jest dla Ciebie. Jest to najbardziej zielona kompozycja z całej oferty perfum Frapin, w której zarówno otwarcie, jak i serce jedynie wzbogacają potężną bazę. Wetiwer i wytrawne drzewo cedrowe grają w Paradis Perdu Frapin najważniejszą rolę. Cytrusy obecne w nutach głowy Paradis Perdu tworzą idealną harmonię dla serca zapachu, czyli geranium i elemi, nadających tu lekkiej goryczy. Ziemisty mech i żywice w bazie perfum Frapin to doskonałe zwieńczenie tej leśnej kompozycji. Paradis Perdu Frapin to zapach wytrawny o wyraźnym, ziołowym akordzie. Kompozycja dla miłośników wetiweru i mchu dębowego.

Charakterystyka drzewno-aromatycznej wody perfumowanej Frapin Paradis Perdu

  • Paradis Perdu Frapin dla kobiet i mężczyzn.
  • Kompozycja ziołowa o wetiwerowym tle.
  • Dla miłośników wytrawnych perfum.
  • Gorzki zapach o ziemistych nutach.
  • Perfumy Frapin dostępne są w jednej, dużej pojemności – 100 ml.
Marki Niszowe
Frapin
Rodzaj
wody perfumowane
Dla kogo
dla niego
dla niej
Nuty głowy
grejpfrut, bergamotka, cytryna, żółta mandarynka
Nuty serca
liście bazylii, szpinaku, winorośli, ravensara; obwojnik, galbanum, elemi, siano, wetyweria
Nuty bazy
cedr virginia, drzewo różane, labdanum, nuty drzewne, mech, piżmo

gru 29, 2021

Dużo zieleni

Dużo zieleni, i drzewnej, i liściastej, i trawiastej, i suchej, i mokrej, ale przede wszystkim wytrawnej, nie ma tu ani grama słodyczy. Tak ja odbieram ten zapach.

Loading...